hindusi nie używają papieru toaletowego
W sklepach już jest drogo, a może być jeszcze gorzej. UE uderza w rynek papieru toaletowego. W sklepach już jest drogo, a może być jeszcze gorzej. 25 maja 2023, 7:11. Papier toaletowy to obecnie jeden z najmocniej drożejących produktów codziennego użytku. W kwietniu br. Polacy płacili za niego o ponad 63 proc. więcej niż jeszcze
One nie używają papieru toaletowego! Nigdy nie kupuj takiego papieru toaletowego. Szkodzi! /2 Robisz to codziennie w WC. Mamy niedobrą wiadomość PantherMedia.
– Koszt zakupu ręczników papierowych i papieru toaletowego kształtuje się głównie na podstawie czynników podażowych, m.in. dostępności i ceny surowców, takich jak m.in. drewno czy
W dziedzinie społecznościowych plakatów eventowych wymyślono już wszystko. Wiedzą o tym nawet Hindusi. Nie trzeba już nic wymyślać. #ProTip
Przełamujemy kolejny program, czyli papier toaletowy. Różne kultury stosują różne praktyki podcierania się lub podmywania. To, że go używamy, wynika tylko i
nonton film a man and a woman. Opublikowano: | Kategorie: Wiadomości ze świata, ZdrowieLiczba wyświetleń: 225Dermatolog Irina Skorogudajewa w rozmowie z gazetą „Wieczerniaja Moskwa” powiedziała, jakie choroby może wywoływać papier toaletowy i jak właściwie wybrać ten produkt podkreśla, papier toaletowy zawierający substancje zapachowe, barwniki i inne dodatki może powodować podrażnienia w okolicach bezpośredniego kontaktu ze skórą i w nie jest jedynym problemem, który może powodować papier toaletowy. Produkt higieniczny o niskiej jakości może wywoływać hemoroidy, stany zapalne, a nawet raka. „Farba typograficzna zawiera ołów, który wywołuje nowotwory. Dlatego lepiej zapomnieć o szarych rolkach” – powiedziała zdaniem papier toaletowy powinien być wykonany z czystej celulozy, nie należy używać materiałów pochodzących z recyklingu, ponieważ w tym przypadku stosuje się chlor. „Chlor zamienia się w dioksyny, które są substancjami toksycznymi i rakotwórczymi” – dodała papier wobec tego wybrać? Skorogudajewa doradziła, aby wybierać papier toaletowy bez substancji zapachowych, kolorowych nadruków i odcieni, a także uważnie sprawdzić rolkę, na której nie powinno być kawałków drewna i co z chusteczkami nawilżanymi? Dermatolog ostrzegła, że chusteczki nawilżane są również niebezpieczne dla zdrowia ze względu na zawarte w nich chemikalia. „To dodatkowy czynnik podrażniający skórę, powodujący wysypki i suchość skóry, ponieważ do niektórych chusteczek dodawany jest alkohol. W takim przypadku chusteczki nawilżające to prawdziwe zło” – powiedziała też, że w przypadku problemów skórnych lepiej zrezygnować z tych produktów higieny i użyć bieżącej StockSnap (CC0) Źródło: TAGI: Papier toaletowyPoznaj plan rządu!OD ADMINISTRATORA PORTALUHej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.
Wybierając się do Indii, byłam święcie przekonana, że jestem przygotowana na wszystko… no może prawie wszystko. Sądziłam, że nic mnie nie zaskoczy ani nie zdziwi. Jak bardzo się pomyliłam…. Wydawałoby się, że tak prozaiczna i zarazem przyziemna rzecz jak korzystanie z toalety to nic trudnego, a jednak zdołała mnie zestresować. Przed przyjazdem do Indii, słyszałam że Hindusi (zwani też Indusami lub Indyjczykami) mają swój system toalet, jednak z góry założyłam, że wszędzie znajdują się też nasze standardowe europejskie ubikacje. Jakież było moje przerażenie, kiedy dowiedziałam się na samym początku, że w szkole, w której miałam mieszkać będę korzystać z typowej indyjskiej toalety. Zaczęłam więc oglądać filmiki, aby zorientować się co to w ogóle znaczy indyjska toaleta. Po obejrzeniu kilku filmików, wpadłam lekko w panikę. Przypominało mi to powrót do dzieciństwa, gdzie będąc na wycieczce w lesie, jako małe dziecko zachciało mi się siku i nie mając nigdzie toalety w pobliżu szło się w krzaki. Dla bardziej wytrawnych, można porównać to do typowego wychodka u babci na wsi. W skrócie: dziura w ziemi, zero papieru toaletowego….. Z reguły, jestem otwarta na nowe wyzwania, a przystosowywanie się do odmiennych warunków nie sprawia mi zazwyczaj za dużo kłopotu. Jednak w temacie toalety nie było już tak łatwo. Ja rozumiem zrobić siku, ale cała reszta. Nie mogłam sobie wyobrazić, takiego funkcjonowania przez osiem miesięcy. „Indian style” vs „Western style” W ramach wyjaśnienia, w Indiach prawie wszystko dzieli się na twz. „Indian style” i „Western style”. „Indian style” dotyczy spraw i rzeczy, które wywodzą się z Indii jak np. ubiór (saree, kurta), sposób jedzenia rękami, taniec (bollywood), potrawy (dosa, puri). Natomiast „Western style”, dotyczy wszystkiego co jest napływowe i pochodzi na zachód od Indii. To samo tyczy się toalet. W Indiach można wyróżnić dwa rodzaje: w zachodnim stylu, czyli typowa europejska toaleta ze spłuczką i papierem toaletowym oraz w stylu indyjskim, czyli dziura w podłodze z metalowymi lub ceramicznymi podestami na stopy i małym wiaderkiem obok. Wracając do tego, co budziło we mnie największe obawy to sposób korzystania z indyjskiej toalety. Wgląda on zupełnie inaczej, w stosunku do tego, do którego przywykłam na co dzień, a wyposażenie takiej toalety znacznie się różni. Wyposażenie indyjskiej toalety. Każda indyjska toaleta wyposażona jest w duże wiadro z małym kubełkiem do nabierania wody, kranik w ścianie oraz mydło, czasami dodatkowo zamontowany jest mini prysznic, który jest odpowiednikiem znanego nam bidetu. Takie wyposażenie znajdziecie też w Indiach w europejskim wariancie toalety. Jak korzystać z toalety. Zasady korzystania z takiej toalety są stosunkowo proste. Duże wiadro służy jako zbiornik z wodą, który w łatwy sposób można napełnić poprzez znajdujący się w ścianie kran. Mały kubełek potrzebny jest do nabierania wody. Kiedy skończymy załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne (w pozycji kucającej, która jest ponoć o wiele zdrowsza), wtedy nabieramy do kubełka wody i podmywamy się od tyłu pomagając sobie lewą ręką. Można w tym celu użyć również mini prysznica. Następnie szoruje się ręce dokładnie mydłem. Zarówno duże wiadro z wodą, jak i mini prysznic służą również za spłuczkę. W bardziej nowoczesnych toaletach, spłuczka zamontowana jest w ścianie. Prawda, że proste? W teorii owszem, jednak zastosowanie tego w praktyce wzbudzało u mnie ogromny opór. Papier toaletowy też jest dozwolony. Na szczęście dowiedziałam się, że dla osób opornych i wzbraniających się przed przejściem całkowicie na indyjski styl załatwiania swoich potrzeb, zawsze można użyć papieru toaletowego. Ufff, odrobinę mi ulżyło. Musiałam jednak pamiętać, aby zabrać papier ze sobą i wyrzucić go do najbliższego kosza, gdyż w Indiach nie wolno wrzucać go do „sedesu” (bez względu czy jest to indyjska czy europejska toaleta). Hindusi na co dzień nie używają papieru toaletowego, ponieważ są przekonani że jest on mniej higieniczny niż ręka i woda. Dlatego też, system kanalizacji w Indiach nie jest przystosowany do papieru toaletowego i mógłby się bardzo łatwo zapchać. Oswojona już z myślą o czekającym mnie wyzwaniu przez najbliższych kilka miesięcy, dotarłam do kampusu, na którym miałam mieszkać. Jak się okazało….. oprócz indyjskiej, była też i tam EUROPEJSKA TOALETA. Dla tych, którzy planują wyjazd do Indii, bez obaw. Zarówno na dworcach, w pociągach, hotelach, jak i w miejscach publicznych, zawsze jest jedna europejska toaleta.
« Wróć do tematów dlaczego muzumanie nie uywaj papieru toaletowego muzumanie toaleta muzulmanie nie uzywaja papieru toaletowego czy muzulmanie uzywaja papieru toaletowego dlaczego muzulmanie nie uzywaja papieru toaletowego dlaczego muzułmanie nie używają papieru toaletowego muzumanie nie uywaj papieru toaleta muzumanw jak podcieraj si arabowie toaleta muzułmanów muzumanie podcieranie czy muzumanie uywaj papieru toaletowego muzumanie forum arabowie nie uywaj papieru toaletowego jak sikaj muzumanie Do góry strony: Czy to prawda, że muzułmanie nie używają papieru toaletowego
Jest taka jak taniec, któremu poświęciła całe życie. Z uśmiechem na ustach podróżuje od Trójmiasta, poprzez Turcję, aż do Maroko. W rytmie orientalnej muzyki, potrząsając biodrami. Poznajcie Martę Nowicką-Gawior - instruktorkę tańca orientalnego, srebrną medalistkę Pucharu Świata Bellydance 2011 oraz właścicielkę szkoły się w Chojnicach, a już chwilę później zamieszkała w Gdańsku. Była spokojnym dzieckiem. Od najmłodszych lat interesowała się językami obcymi. Sport nie istniał w jej życiu, do czasu, aż odkryła rytmikę. Od siódmego roku życia uczęszczała już na zajęcia taneczne, a trzy lata później tańczyła w Dziecięcym Teatrze Tańca na scenie Opery Bałtyckiej. Z miłości tańczy od siódmego roku życia, a z zawodu - od dwudziestego. I jak to w życiu często bywa, na zajęcia tańca orientalnego trafiła... przypadkiem. Jeżeli biznes, to tylko z pasjąNa studiach postawiła wszystko na jedną kartę. Założyła szkołę tańca Artorient , którą z powodzeniem prowadzi do dziś. Nie było planu "B", ale gdyby z tańcem się nie udało, pracowałaby przy językach obcych. Wcześniej zdarzało jej się udzielać korepetycji z języka francuskiego. Poza tym, nie zdążyła zasmakować innej pracy niż własna działalność. Mimo młodego wieku i braku doświadczenia, założyła własną firmę. - Bardzo się bałam. Korzystałam z Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości, żeby zminimalizować ryzyko. A kapitał? Wbrew pozorom nie potrzeba wiele. Czasami ważniejszy jest pomysł, pracowitość i determinacja - mówi Marta ma to, czego chciała. Pracę od świtu do nocy. Często w nienormowanych godzinach, a także w weekendy i święta. Gdy przebywa w Trójmieście, jej dzień kończy się po godz. 22. Gdy wyjeżdża na kontakt, czasoprzestrzeń nie istnieje. Do godzin poświęconych tańcu, doliczyć trzeba jeszcze te na zdalne prowadzenie firmy. Wszystko wiąże się z olbrzymim stresem i często wycieńczeniem organizmu, ale biznes prowadzony z pasją rekompensuje jej wszystkie niedogodności. Kocha to, co robi i nic więcej jej nie potrzeba. - Czasami odczuwam zmęczenie psychiczne, ale wystarczą mi dwa dni odpoczynku. Gdy pojawia się zmęczenie fizyczne, organizuję tydzień urlopu. Organizm regeneruję także podczas świąt. A gdy nie mam czasu na urlop, idę na siłownie albo na spacer - mówi. Ważna część ciała, którą nie jest brzuchTaniec brzucha to nie tylko zmysłowe potrząsanie biodrami. Aby uzyskać płynność ruchów należy opanować ciężką technikę. Dokładnie tak, jak w balecie. Tancerka może wydawać się lekka i zwiewna, ale za tym wszystkim stoi ogromny trud pracy, siła mięśni i precyzja. Aby wyglądać pięknie i zmysłowo, najpierw trzeba spędzić setki godzin na treningach i wylać z siebie hektolitry potu. Gracja przychodzi z czasem. - Kobieta w tańcu jest zmysłowa i nie ma w tym nic złego. Nie polega on jednak na pokazywaniu swojej zmysłowości, tylko na umiejętności interpretacji muzyki. Jeden z moich arabskich nauczycieli powtarzał, że w tańcu brzucha jedna część ciała jest najważniejsza. I nie jest nią brzuch, lecz ucho - dodaje. Kolejny mylny pogląd dotyczy pracy ciała. Myślimy, że w tańcu brzucha pracuje się głównie brzuchem, a tak naprawdę poruszamy całym ciałem. Wpływa to korzystanie na naszą sylwetkę, rzeźbiąc nie tylko, jak błędnie myślimy - talię i ramiona. Ponadto, taniec brzucha odciąża napięcia w ciele i uelastycznia mięśnie. - Panie na zajęciach stają się pewne siebie i odkrywają grację ruchu, o którą nie podejrzewały siebie wcześniej. Nabierają też dystansu do siebie, bo przecież nie zawsze chodzi o perfekcję. Czasami przychodzą nawet mężczyźni - mówi płeć, ani wiek, ani waga, ani nawet narodowość nie mają znaczenia. Tańczyć może każdy. Niektórym nauka idzie szybciej, innym wolniej, ale ostatecznie każdy ma szansę poruszać się z gracją w rytm muzyki. Zdarza się, że ktoś ma muzykę we krwi, ale bez techniki ciężko opanować sztukę tego tańca i osiągnąć - piękny dodatek do pracyChociaż nigdy o tym nie marzyła, zwiedziła wiele odległych miejsc na świecie. Jak przyznaje, to jedna z najlepszych stron jej pracy, ponieważ może poznawać kraje nie jako turystka, ale żyć przez chwilę życiem ludzi odmiennych kulturowo. Ze wszystkimi zaletami, ale i niedogodnościami, co bywa trudne, ale również niezwykle inspirujące. Brzmi fantastycznie, ale nie zawsze jest kolorowo. Dni są tak bardzo wypełnione pracą, że czasami dopiero po miesiącu pobytu może zobaczyć to, co znajduje się poza hotelem. Jest to jednak warte pierwszą daleką podróż udała się do Turcji. Była studentką. Zamieszkała w akademiku w Ankarze. Nie było łatwo - odmienna kultura i nieznany język. Mało kto mówił tam po angielsku. Nawet jej współlokatorka mówiła wyłącznie po turecku. Porozumiewały się bez słów, pokazując odpowiednie słowa w słowniku. To właśnie wtedy, w Turcji, po raz pierwszy zdała sobie sprawę, jak bardzo mylne są stereotypy mówiące o mentalności tych Chociażby kuchnia turecka, która większości kojarzy się z kebabem. To tak jakby powiedzieć, że kluczowym daniem kuchni polskiej jest kanapka z serem - Europą i Turcją, odwiedziła również Indie oraz Maroko. Jak podkreśla, w każdej kulturze poznała bardzo rodzinnych, spokojnych, wrażliwych na sztukę i taniec ludzi. Ponadto, nigdy nie wpadła w tarapaty. Wystarczy być miłym, otwartym i szanować zwyczaje kraju w którym się przebywa. A te mogą być różne. Jej ulubionym przykładem jest brak papieru toaletowego w Indiach. Hindusi go nie używają, ale w nawet najbardziej prowizorycznej toalecie jest woda do podmywania. Po prostu inny system. - Podróże nauczyły mnie, że gdy człowiek chce, to poradzi sobie w każdej sytuacji. Otworzyły oczy: zarówno na piękno i złożoność świata, jak i na własne położenie. Dzięki nim często zaczynam doceniać spokojną Europę - podsumowuje.
Hania ma to szczęście, że chodziła do szkoły, w której uczyła nauczycielka z pasją podróżniczą i otwartym umysłem. Pewnego dnia uczniowie w czasie lekcji wpadli na pomysł, że fajnie by było zobaczyć Indie, pani profesor podchwyciła pomysł i już po pół roku byli na szkolnej wycieczce… w Iniach. Jak widać, chcieć to móc. Jak tego dokonali i co widzieli opowiada Hania – kierunek szkolnej wycieczkiJudyta Potargana Zazwyczaj na szkolną wycieczkę jedzie się do Krakowa, albo do Gdańska, a nie do New Delhi. Jak to się stało Haniu, że tam pojechaliście? Jak wpadliście na taki pomysł?Hanna Mycik Nasza nauczycielka w szkole, bardzo lubi podróżować. Zwiedza cały świat. Była między innymi w Indiach, gdzie poznała i zaprzyjaźniła się z tamtejszymi nauczycielami z jednej z prywatnych się, że młodzież w tego typu szkołach dużo podróżuje i zwiedza Europę, by zobaczyć jak wygląda życie w europejskich krajach. W ten sposób przygotowywali się do wyboru kraju, w którym chcieli by studiować. Gdy powstał pomysł, by młodzież z jednej z indyjskich szkół zobaczyła Polskę zaproponowaliśmy, żeby uczestnicy wycieczki zamieszkali w naszych domach, gdzie ich gościliśmy. Po ich wizycie, pomyśleliśmy, że w sumie my też byśmy mogli ich odwiedzić. Zebraliśmy grupę osób, które się odważyły na tą wyprawę, bo ludzie jednak się w większości boją tak dalekich podróży w inny świat i odmienną kulturę. Tym bardziej, że my również mieliśmy mieszkać w domach naszych indyjskich Po ile lat mieliście wtedy? 17-18Środki na No i chyba nie wszystkich było stać? To nie była największa przeszkoda. Środki na wyjazd postanowiliśmy zgromadzić sami i przy pomocy sponsorów. Dlatego wyjazd odbył się po wakacjach, żebyśmy mogli sobie trochę zarobić. Szukaliśmy też po firmach sponsorów, ale nie było łatwo. Starostwo też nie kwapiło się z pomocą, ale się udało i dostaliśmy po tysiąc złotych na osobę dofinansowania. W sumie cały wyjazd kosztował ok. 3500 zł na osobę. Najdroższy był Czyli jak postanowiliście tak zrobiliście. Zebraliście środki i ruszyliście. Jak wyglądała podróż? Lecieliśmy liniami rosyjskimi z Warszawy przez niespodzianka spotkała nas w Warszawie. Najpierw lot się opóźnił, a następnie zupełnie został odwołany. Ostatecznie znalazł się dla nas inny lot, a za to opóźnienie otrzymaliśmy duże odszkodowanie. W Moskwie też czekało nas kilkugodzinne nieoczekiwane czekanie na Długą mieliście podróż… O tak, szczególnie, że na lotnisku w New Delhi też spędziliśmy dłuższy czas w kolejce oczekując na wymianę gotówki w kantorze. Akurat trafiliśmy na wymianę waluty w Indiach i ciężko było kupić ichniejsze pieniądze. Na szczęście nasi gospodarze obiecali pomoc przy wymianie walut poza lotniskiem i mogliśmy wyjechać z lotniska Gdzie udaliście się z lotniska? Do domów czy na jakieś spotkanie organizacyjne? Jak to wyglądało? Prosto z lotniska pojechaliśmy pojechaliśmy do szkoły, skąd odebrały nas rodziny i zabrały do swoich domów. Mieliśmy bardzo mało czasu na rozpakowanie się po podróży i zostawienie rzeczy bo trzeba było wracać do szkoły już na zajęcia. A dodam, że po bardzo długiej podróży na lotnisku byliśmy o godzinie piątej rano, w szkole na spotkaniu o ósmej, a zajęcia zaczynały się o Musieliście być bardzo zmęczeni, a tu od razu szkoła i pewnie dużo się działo? Tak. Przyjechaliśmy do szkoły. Przywitali nas oficjalnie. Nałożyli kwiaty na szyje i zrobili nam kropki na czołach. Później zaczęli nas oprowadzać po Domyślam się, że jest tam zupełnie inaczej, niż w naszych szkołach?Szkoła w O tak. Całkowicie. U nas zamknęli by takie coś od razu. Nie dopuszczono by do pracy. Z zewnątrz budynek był bardzo ładny. Uczniowie chodzili w mundurkach. Trzeba pamiętać, że to była szkoła prywatna, czyli lepsza od państwowej. Mimo to wszystko było zdewastowane i stare. Nie było żadnego sprzętu w klasach poza ławkami, krzesłami i tablicą. Mieli śmieszny system przeciwpożarowy. Na ścianie wisiało wiadro na haczyku i był kran z wodą. W razie pożaru nabierało się wodę do wiadra i biegło gasić A system nauczania bardzo się różni od europejskiego? Tak. Dzieci zaczynają chodzić do szkoły w wieku pięciu lat. Dużą wagę przykłada się do nauki tańca i gotowania. W ogóle szkoła tam przygotowuje do codziennego życia. Na każdym kroku uderzały nas różnice między nami i nimi. Gdy pokazywaliśmy im nasze tańce, byli bardzo zdziwieni, że my tańczymy w parach. U nich to niedopuszczalne. Zaskakujące było też to, że większość tych dzieciaków nie widziała białego człowieka. Podchodziły do nas, by dotknąć białej pobytu w szkole zorganizowano nam też takie spotkanie, na którym wymienialiśmy się informacjami na temat naszych krajów i kultur. Ponieważ pochodzimy ze Śląska, zabrałyśmy ze sobą śląskie stroje ludowe i się w nie przebraliśmy, a oni byli ubrani w – tradycjeOpowiadali nam o swoich tradycjach. Na przykład nie wiem, czy wiesz ale u nich nadal są śluby kojarzone. Za mąż wychodzą bardzo młode dziewczyny, często za dużo starszych mężczyzn. Akurat w czasie, gdy tam byliśmy był sezon na wesela. U nich małe wesele to takie na 500 osób. Odbywają się w takich wielkich namiotach, które są porozstawiane w całym Widzę, że masz mnóstwo wrażeń z tego wyjazdu, to może ja już nie będę przerywała twojej opowieści i zamęczała pytaniami. Po prostu opowiadaj tak jak Ok. To wracając do wesel. Kiedyś szliśmy przez miasto i widzieliśmy, że w jednym miejscu trwają przygotowania do wesela. Poprosiliśmy naszych gospodarzy, by zapytali czy możemy wejść i zobaczyć jak to wygląda. Weszliśmy bez problemu. Gospodarze byli bardzo otwarci i serdeczni. Puścili nam muzykę, kazali się częstować czym chcemy (a na weselu było sto dań). Zaprosili nawet byśmy zostali na jest moda na tatuaże z henny. Jest na przykład taka tradycja, że przed ślubem maluje się pannie młodej stopy i ręce ukrywając w tatuażach literki z jej imienia. Jeśli pan młody w czasie nocy poślubnej odnajdzie wszystkie literki, małżeństwo będzie tradycji to ciekawe są urodziny. Jubilata w dniu urodzin obrzuca się tortem. Dla mnie to marnotrawstwo. Ja bym wola ten tort – kulinariaKtóregoś dnia mieliśmy wspólne zajęcia kulinarne. My mieliśmy ze sobą produkty na polskie potrawy, a Hindusi pokazywali nam swoje dania. Każdy mógł potem spróbować co jak smakuje i to też było ciekawe z nich to wegetarianie, więc najwięcej było potraw wegetariańskich, np. cebula w cieście, placki z różnymi sosami i ciapkami. Właściwie ciągle jedzą te placki zmieniając tylko sosy. Bardzo mocno przyprawiają jedzenie. Myślę, że po to by unikać różnych chorób. Piją dużo mleka, ale to mleko pachnie i wygląda okropnie. Ja się nie odważyłam go napić. Z ciekawostek – oni nie używają w ogóle sztućców. Wszystko jedzą palcami. Nawet w hotelu, gdy pojechaliśmy na wycieczkę nie podawano indziej zabrali nas na spacer do takiego parku. Wszyscy tam się bawili, robili sobie pikniki, skakali. Były tam jakieś budynki. Nie wiedzieliśmy co to za budynki. Okazało się, że to grobowce, a my byliśmy na rodzinneW ogóle oni żyją bardzo rodzinnie, chodzą do parku, gdzie spędzają razem czas. Rodzina jest tam bardzo ważna. Na przykład rodzina, u której mieszkałam zajmowała całą kamienicę. W jednym budynku mieszkają dziadkowie, wujkowie, ciotki dzieci i wnuki. Na dole domu mieszkała babka, której codziennie musiałam powiedzieć z szacunkiem „namaste” i się ukłonić. Cały dzień przebierała ryż, ale po co to nie u rodziny ze średniej klasy. Na dole była kuchnia i pokoje, potem szło się korytarzem do góry i tam były kolejne pomieszczenia, ale prawie nie było ścian. Bo ściany by grzały za bardzo. Wszystko było strasznie zagracone. W każdym pokoju był ołtarzyk z bogami. Dla nich normalne jest, że śpią z kimś w łóżku. Dziewczyna, u której mieszkałam zapytała mnie czy chcę spać sama czy z nią w łóżku. Powiedziałam, że wolę spać sama, a ona i tak się ze mną położyła. Tam w ogóle się życie toczy na łóżku. Posiłki jedzą na łóżku, grają w coś, rozmawiają praktycznie cały czas na łóżku. Mają np. stoły ale z nich nie przeraziła mnie ich higiena. Trzeciego dnia, gdy kolejny raz cała się umyłam wraz z włosami matka dziewczyny, u której mieszkałam powiedziała, że przypomniałam jej, że chyba też się musi umyć. W łazience zamiast prysznica były dwa krany: z zimną i gorącą wodą, które mieszało się w wiadrze, a następnie polewało się ciało wodą z garnuszka, którym nabierało się wodę z wiadra. Nie używają papieru toaletowego, tylko się myją. Mieli ogromny problem ze znalezieniem w mieście papieru dla mnie. Zazwyczaj toaleta to dziura w podłodze. W domach nie posiadają koszy na śmieci. Śmieci i odpadki rzucają na podłogę, a raz dziennie ktoś je wymiata bezpośrednio na – uliceOsoby temat to właśnie ulice. Jest tam bardzo brudno, a po ulicach na prawdę chodzą święte krowy. Są bardzo wychudzone, nikt o nie nie dba, ale nie wolno ich krzywdzić pod groźbą kary. Kierowcy muszą uważać na nie i je omijać, bo za potrącenie krowy grozi samochodach nie ma lusterek, albo na lusterkach są porobione ołtarzyki. Jeździ się bez używania lusterek, ale za to używa się cały czas ludzie posiadają po dwóch kierowców. Jeden jest od prowadzenia auta, drugi od parkowania. Tam jest mnóstwo biedoty i ludzi bez pracy, więc praca jest bardzo źle opłacana i bogacze mogą sobie na coś takiego pozwolić. Różnice pomiędzy biedotą a bogaczami są ogromne. Mnóstwo ludzi żyje po prostu na ulicy. Mnóstwo ludzi żebrze. Hindusi nie przejmują się też tak jak my co wypada a co nie. Np. normą jest, że ktoś wysiada z auta w czasie korka na autostradzie spuszcza spodnie i załatwia się przy w mieście i na wsiRóżnice są też między miastem, a wsią. Miasta są gwarne i nigdy nie zasypiają. Jest głośno i wszędzie słychać miastach ludzie ubierają się raczej po europejsku, chyba że są święta, lub wesela. Wtedy zakładają tradycyjne stroje. Na wsiach ludność nosi stroje tradycyjne na co dzień. Mieszkańcy wsi często mieszkają w lepiankach z krowich Hindusów my też byliśmy atrakcją. Czasem nie mogliśmy spokojnie przejść ulicą, ponieważ wszyscy chcieli sobie z nami robić zdjęcia. Dzięki białej skórze nie musieliśmy też stać w kolejce do Tadż – to z czego słyną IndieA propo świątyń. W Indiach jest mnóstwo świątyń. Do niektórych należy zdjąć buty i nakryć głowę chustką. Nie muszę Ci mówić jak bardzo się tego baliśmy… Baliście się, że jak zostawicie buty, to Wam je ukradną? Ha ha nie. Raczej baliśmy się złapać grzybicę, albo inne choroby. Na szczęście nic nam się nie przytrafiło. W jednej ze świątyń, był normalny pokój jak w domu. Należało obok przechodzić w ciszy, bo spali tam świętami jest jeszcze jedna zabawna historia, bo oni mimo, że nie są chrześcijanami obchodzą nasze Boże Narodzenie. Kupują sobie prezenty A jeździłaś na słoniu? To zdaje się stały punkt programu wycieczek do Indii? Tak i z tym też związana jest przygoda. Słoń jest bardzo wysoki. Żeby z niego zejść potrzebny był specjalny schodek. Przejażdżkę miałyśmy opłaconą wcześniej. Mimo to człowiek, który nas oprowadzał, powiedział, że nie dojedzie do schodka, jeśli mu nie zapłacimy. Dobrze, że miałyśmy przy sobie jakiekolwiek pieniądze (śmiech). Wróciliście bez przygód? Tak w tą stronę była spokojna i komfortowa powrocie z nadal utrzymujecie kontakt z ludźmi, których tam poznaliście? Tak, oczywiście kontaktujemy się na snapchat’cie i piszemy do siebie. Oni by chcieli jeszcze raz nas odwiedzić. To była niezapomniana podróż. Nie każdy może zobaczyć to co my widzieliśmy, tym bardziej, że mieszkaliśmy u ludzi w domach. Teraz w naszej szkole planowany jest kolejny Wybierasz się? Chciałabym, ale zobaczymy jak to W takim razie życzę Ci, żeby się udało i dziękuję za Dziękuję.
hindusi nie używają papieru toaletowego